Jakoś tak zrymował mi się tytuł postu. Niedziela 17grudnia; pochmurno i mżawka, śnieg stopił się w całości. Wybieramy się do lasu w okolicy Romanówki. . W lesie rosną przeważnie dęby, graby i miejscami świerki. Sporo leży wyciętego drewna do wywózki. Słyszymy strzał i następnie dostrzegamy myśliwych. Szykują na święta dziczyznę. Odjeżdżamy dalej i rozpoczynamy spacer po lesie. Droga leśna i gleba w lesie są mocno nasiąknięte wodą. Chodzi się dość ciężko. W oddali ukazuje się na moment sarenka (zwiała myśliwym). Nie ma żadnych ptaków w lesie. Zauważamy to tu to tam grzyby. Są one często bardzo kolorowe o bardzo ciekawych kształtach. Struktura powierzchni też czasami zaskakująca
. Smartfon pozwala na wykonanie dość dobrych zdjęć. Rosnące mchy są bujne i jaskrawo zielone, a niektóre nawet zakwitły. Przeszliśmy tylko 5 km, ale w takich warunkach jest to spory wysiłek. Wracając drogą spotykamy jakiegoś samotnego drapieżnika i kilka kruków. Poniżej trochę zdjęć dla tych, co wolą przebywać w ciepłym pokoju.