Kilka dni temu wreszcie wybraliśmy się pospacerować nieco w lesie. Nie byliśmy tam od jesieni. Pogoda słoneczna i lekki mróz. Połowa lutego, atu słyszymy nawoływanie żurawia i to całkiem blisko. Jedziemy w tym kierunku. Po przejechaniu około 300 m widzimy na łące spacerującego żurawia. Chodzi i nawołuje. Odległość około 150 m. Pstrykam kilka zdjęć i krótkie nagranie. Zbyt daleko na dobre ujęcia. Nie chciałem go podchodzić, aby nie płoszyć. Tyle z naszej wycieczki. Od tego czasu nadal mroźno. Dzisiaj spadł dość obfity śnieg. Co z tym żurawiem? Czy przeżyje? Wiadomo, że takich żurawi jest więcej. Takie figle płata nam tegoroczna zima.
Many years ago, there were no such winter anomalies. The snow usually stayed until spring. It was sometimes earlier, but it sometimes ended in April. There were winter thaws. The snow thawed a bit and then there was snow and frost again. Below are some photos of this poor crane.