Jeszcze kilka dni temu był mróz. Było dużo śniegu. Były świetne warunki do uprawiania narciarstwa. I nagle wszystko się kończy. Dziś za oknem pada deszcz. Gdzieniegdzie tylko resztki śniegu. Wczoraj podczas wyjazdu moja żona po raz ostatni wybrała się na narty leśną ścieżką. Przy drodze mieliśmy okazję zobaczyć stado saren. Zrobiłem kilka zdjęć. Jeszcze w lesie czuć było zimową aurę. Było już wilgotno, a temperatura przekraczała zero. W mieście taki okres jest szczególnie nieprzyjemny. Topniejący śnieg, brudne samochody, ciężko się poruszać. Mam nadzieję, że zima do nas wróci, chociaż na krótko.